II Zlot Bliźniąt - 2005 r.
Spotkanie w Sulejowie - łącznie 106 osób.
W dniach 10-12 czerwca 2005 roku odbył się II Zlot Internetowego Klubu Bliźniaka, organizowany przez nasze Stowarzyszenie. Na miejsce spotkania tym razem wybraliśmy ośrodek Dresso, w centrum Polski, w Sulejowie, w sosnowym lasku, na ogromny terenie (i z ogromną ilością komarów). Nie było niestety windy ani podjazdów dla wózków, ale nasze dzieci przez ten rok podrosły i niektóre tylko nie umiały wdrapywać się po schodach.
Jako pierwsza na miejsce Zlotu dotarła jego organizatorka. Sebastian co prawda musiał wracać do Warszawy (wyłączyć ekspres do kawy...), dzięki czemu przywiózł Gosię Tyndzik z Marynią i Lenką, Asia zaś z chłopakami rozwieszali plakaty i organizowali biuro zlotu.
Do pomocy wkrótce nadjechali Justyna i Waldek Różyccy z Marcinkiem i Krzysiem. Waldek porozwieszał bannery i plakaty, dzięki czemu uczestnicy Zlotu nie mieli problemów z trafieniem na miejsce.
Całe piątkowe popołudnie witaliśmy nowych uczestników:
- Monikę (monik111) z mężem Marcinem i bliźniaczkami Magdą i Martynką,
- Ewę2 i Bogdana z synami Kubą, Dominikiem oraz Filipkiem i Łukaszkiem.
- Justynę Jagieła z bratową i synkami Michałem i Bartkiem
- Magdę Marzec z synkami Wojtkiem, Jasiem i ich starszym bratem Dominikiem
- Sławka i Magdę z Olą i bliźniakami Martą i Mikołajem
- Agniś i Grześka z synkami Kubą i Kacprem
- Basię z Martą i Justynką
- Miksę (czyli Agnieszka) z dziewczynkami Alą i Julką,
- Ellę z mężem Krzysztofem i synkami Kornelkiem i Emilkiem
- Gosię Tyndzik z dziewczynkami Marynią i Lenką
- Beatę Ziółkowską z mężem i córkami, Klaudią i Wioletką
- Agnieszkę i Tomka Wódz z synkami Marcinkiem i Igorkiem
- Monikę i Bartka Wardeńskich, z dziećmi Emmą i Olafem
- Dorotę i Roberta Stachurskich, z córeczkami Natalką i Basią
- Wiolettę i Andrzeja Rudzińskich z dziećmi Wiktorią i Dominikiem
- Izę i Leszka Filipskich, z dziećmi Karolinką i Kamilem
- Asię i Wojtka Chojnowskich, z Marysią, Szczepkiem i ich siostrą Różyczką
Każdy z uczestników otrzymywał od nas znaczki Internetowego Klubu Bliźniaka, identyfikatory oraz program Zlotu.
O godzinie 19 nastąpiło oficjalne otwarcie Zlotu. Przy ogólnym harmiderze, zabawach dzieci i zamieszaniu pani Prezes spróbowała wygłosić kilka słów, zrezygnowała jednak z dłuższych przemówień i zajęła się rozdawaniem upominków. Każde z dzieci otrzymało pamiątkowy plastikowy kubeczek (kubeczki są jeszcze do kupienia) oraz prezenty - kolorowanki, kredki, bloki rysunkowe.
W sali telewizyjnej zorganizowaliśmy duży kącik plastyczny z kredkami, farbami, wycinankami i dużymi kartonami. Dzieci bardzo chętnie z niego korzystały. Po kolacji obejrzały też bajki na dobranoc. Zmęczone wrażeniami pierwszego dnia usnęły dość szybko i już od 21 rodzice mogli się pointegrować w gronie dorosłych. 
W sobotę od rana program był dość napięty - wczesne śniadanie (powrót zakłocony przez standardowe już na Zlotach opady deszczu...), kącik plastyczny, kolejni goście i wycieczka do Podklasztorza. Po obiedzie na szczęście wyszło słońce i mogliśmy udać się na spacer.
Jako kolejni dojechali do nas jeszcze:
- Natalia i Filip Łajszczak, z bliźniakami Zosią i Frankiem oraz ich siostrą Karolinką
- Jagoda i Hubert Miłoś, z synkami Piotrkiem i Krzysiem
- Iwona Wawer i Victor Sanz Losada z jubilatami - Martą i Danielem (dzieci obchodziły w sobotę drugie urodzinki!)
- Monika i Robert Ryłow, z bliźniakami Krzysiem i Kubą oraz ich starszym bratem Michałem
- Ania i Darek Sekulscy z bliźniakami Bartkiem i Michałem
- Agnieszka i Czarek Suszczyńscy z Patryczkiem i Lilianką
- Emilia i Wojtek Bartkiewicz z córeczkami Mariką i Nikolą
Odwiedziła nas też jedna rodzinka bliźniacza z Piotrkowa, niestety, nie zapisaliśmy sobie imion dzieci ani rodziców....
Od rana można było zakupić losy na loterię fantową. Dochód z loterii przeznaczony był na rehabilitację Patryka, synka Agnieszki (lili111) i Czarka. Losy cieszyły się sporym zainteresowaniem, do puszki wpadało dużo więcej niż ustalone 2 zł.
O godzinie 16.40 zebraliśmy się w dużej sali, gdzie zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie. A potem zaczęło się szaleństwo loterii. Zaplanowana na całe popołudnie loteria została skrócona do 15 minut - był to czas maksymalnej wytrzymałości dziecięcej. Nie obyło się bez łez i emocji, na koniec jednak wszyscy byli zadowoleni, a dochód z loterii też niezły - uzbieraliśmy 388 zł! Wieczorem pani Prezes i pani Wiceprezes uroczyście przekazały Patryczkowi symboliczny czek na tę kwotę.
Po kolacji dzieci były tak zmęczone, że nie miały sił nawet na bajkę i zadowoliły się jednym odcinkiem "Bolka i Lolka".
Niedziela od rana też wypełniona była atrakcjami. Agniś i Grzesiek przygotowali bowiem Olimpiadę! Konkurencji było mnóstwo - rzut piłki do kosza, strzał do bramki, bieg z jajkiem, tor przeszkód, rzut do tarczy... Każdy z uczestników olimpiady otrzymał kartę uczestnika, na której notowano jego osiągnięcia. Walka była zażarta, dzieci nie mogły się doczekać na swoją kolej!
Po Olimpiadzie nastąpiło oficjalne wręczenie medali oraz dyplomów uczestnika Zlotu, no i lizaków. Gosia robiła zdjęcia. Było wspaniale!
Ogólnie możemy uznać zlot za bardzo udany. Pogoda, wbrew pesymistycznym prognozom, nie była taka najgorsza. Spotkanie po roku i podziwianie naszych starszych o rok dzieci dostarczyło nam wiele emocji. Pojawiły się pierwsze sympatie między dzieciaczkami. Rodzice zintegrowali się jeszcze bardziej.
Na II Zlot IKB przyjechało 26 rodzin, co dało razem 50 osób dorosłych, 26 par bliźniąt i 7 rodzeństwa (starszego lub młodszego), czyli w sumie 119 osób!
Po obiadku nastąpił ogólny exodus i Zlot uznano za zakończony.
Zdjęcia możecie zobaczyć tutaj.